Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/338

Ta strona została przepisana.

śmiechu — zdawałoby ci się, że jestem teraz nieszcęśliwą.
Blanka się podniosła w okamgnieniu z niespokojnością i położyła znowu swoją ociężałą główkę na łonie matki. W téj chwili gdy ją bóle ominęły, uległa wpływowi całodziennego znużenia, jej powieki zmrużały się z ociężałością i sen ją ogarniał.
Pani to zauważyła, a jednakże nie mogła się zdobyć na zapytanie cisnące się przez jej usta.
Ktokolwiek byłby świadkiem udręczeń téj duszy miotanej najwyższą boleścią, to ta scena tak spokojna pozornie, przybrałaby barwę okropną i nadzwyczajnie wzruszającą.
Nad tém dzieckiem usypiającém z uśmiechem, ciążyło złowrogie nieszczęście. Pani odgadła okropną tajemnicę, niespodzianą, nadzwyczajną, wydającą się niepodobieństwem.... W przeszłości Marty zawierała się tajemnica podobnegoż rodzaju, w skutku któréj lubo z początku na widok Blanki, téj czystéj i swobodnéj niewinności, występku przypuścić nie mogła, stała się jednakże łatwowierną, i zdolną do uwierzenia w niepodobieństa. Przyjmowała