Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/514

Ta strona została przepisana.

przyzwoity szacunek... weź się do czynności, albo pójdź precz!...
— Gdzież np. — zapytał Bibandier zwolna — może do Redon, zawiadomić pana prokuratora królewskiego co się tu święci.... wiesz przecież Amerykaninie, że nie jestem zdolny do tego... cóż u djabła! jakże to ludzie zmieniają się... wiesz dobrze że należy żyć i dać żyć... No, no, — dodał zmieniając mowę — alboż my to dzieci panie Robercie? Przypuśćmy że się nie przyzwoicie zachowałem i racz mi przebaczyć... nie możesz wymagać innego zadosyć uczynienia od człowieka szlachetnego rodu...
Powstawszy podał z uprzejmością rękę, którą Robert nie śmiał odepchnąć.
— Otóż interess załatwiony... honor nasz nie ucierpiał szwanku... a teraz pomówmy o ważniejszych sprawach gdybyśmy byli w kraju ucywilizowanym, gdzie jest tylko jedna droga od jednego miejsca do drugiego, powiedziałbym wam: idźmy i ścigajmy naszych aniołków ze szpadami w ręku... lecz ztąd do miasteczka de Bains jest przynajmniéj ze sto dróg krętych i krzyżujących się... na-