— Jak to? więc się ożenił?
— Jest temu trzy miesiące... Błażej: mój służący był jego drużbą.
— Tak — odezwał się Śpioch bawiliśmy się dobrze.
Oblicze oberżysty wyrażało poprzednią nieufność.
— Bo... bo... — pomruknął=Józef Gautier był przedtym Panem...
— I to pana zastanawia że obrał służącego za drużbę... — odezwał się Robert.
— Nie myślałem obrazić pana Błażeja — rzekł p. Géraud.
— Pojmuję... lecz trzeba panu wiedzieć że Błażej nie jest pospolitym sługą... chował się razem ze mną i uważam go prawie za przyjaciela.
Ojciec Géraud ukłonił się Błażejowi.
— Jakkolwiekbądź — rzekł byłoby zbyteczném wiele mówić... Ponieważ mój stary Gautier polecił mnie pana, bądź pewnym że będziesz dobrze przyjętym... a teraz proszę o rękę bez urazy.
Robert wyciągnął rękę, którą oberżysta serdecznie uścisnął.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/53
Ta strona została przepisana.