Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/534

Ta strona została przepisana.

W Redon przy wsiadaniu do dyliżansu, Stefan rzekł do Rogera ściskając mu rękę:
— Słuchaj... ten Robert nienawidzi ciebie prawie jak mnie... gdybyś był zmuszonym opuścić pałac, przypomnij sobie że jestem twoim bratem, i jakkolwiek moje pomieszkanie jest szczupłe i ubogie, będzie zawsze dostatecznym dla nas obu.
Kareta wyruszyła do Rennes, Roger sam pozostał.
Ostatnie wyrazy przyjaciela wznieciły w nim niejaką obawę, lecz dalekim był od myśli, ażeby kiedykolwiek był zmuszonym korzystać z ofiarowaéj mu gościnności.
Gdy wchodził do oberży ojca Géraud na śniadanie, starzec doręczył mu list przysłany przez umyślnego z pałacu.
Pismo było kreślone ręką pana Roberta, zaś Remigeusz de Penhoel podpisał je tylko.
To miało miejsce tegoż rana, Robert bowiem korzystając z krótkiéj nieobecności młodzieńca, i pragnąc również go się pozbyć, zredagował list wspomniony, którego osnowa obejmowała kilka zdań cierpkich i uszczypliwych, a treść ich zawierała rady dla Roge-