Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/621

Ta strona została przepisana.

— Remigeuszu — szeptała wyciągając ku niemu ręce w błagalny sposób, — ja chcę umrzeć... i przebaczę ci z głębi serca mego... Lecz proszę cię, powiedz mi nim mnie zabijesz, co się siało z moją córką?...
Bemigeusz skończył modlitwę i wskazując palcem na pugilares będący pod stołem, rzekł:
— Czyi iż ci nie mówiłem że musiałem za to zapłacić. Nie miałem już nic... Robert de Blois żądał twej córki za te papiery... i dałem mu ją...
Marta przycisnąwszy obie ręce do serca wydała słabe westchnienie, poczém padła bez zmysłów.
Penhoel spróbował palcem ostrza szpady.
W téj chwili dał się słyszéć lekki szelest przy drzwiach. Człowiek który wszedł poprzednio i ukrywał w cieniu, odejmował także szpadę zawieszoną pod jednym z portretów rodziny.
Penhoel stał o kilka kroków od zemdlonej Marty, i opuściwszy głowę zbliżał się do niej mówiąc:
— Naprzód ją... potém siebie...
W jego obliczu równie jak i w głosie ma-