Strona:PL Platon - Hippjasz mniejszy.pdf/44

Ta strona została przepisana.

żeby mądry geometra lub astronom bawić się chciał kłamstwem na swojem polu, żeby wogóle człowiek mądry naprawdę kłamał, czy inny występek popełniał. Za mądry będzie na to; będzie wiedział i rozumiał, że go to nie ozdobi, a szkodę przyniesie jego duszy. Dlatego też wyraźnie wtrącałem zdania warunkowe: „jeżeliby ktoś wogóle był kłamcą w tym zakresie“. Znaczy, że zdaniem mojem, wogóle niema ludzi mądrych a występnych, a tem samem niema kłamliwych geometrów i astronomów, zasługujących na to zaszczytne miano w całej pełni. I ja wiem, dlaczego ich niema.
Ja wiem, dlaczego człowiek mądry, który ma intelektualne warunki do zbrodni, mimo to, jej nie popełni. I taki, któryby ją właśnie najlepiej wykonać potrafił, gdyby chciał, nie potrafi się na nią zdobyć w czynie. Ale Hippjasz zgoła tego nie wie. On nie zna nadzmysłowych czynników, powstrzymujących człowieka, którego on mądrym nazywa, od zbrodni, o ile jej komuś potrzeba. Człowiek zdolny i mądry, w jego znaczeniu kłamie, bez żenady, jeśli potrafi kłamać, a ma na to ochotę i wszelką inną zbrodnię popełnia bez hamulca, o ile tylko potrafi ją wykonać a więc ominąć rękę prawa pisanego.
Ja przecież swego zdania nie wygłaszam, tylko pytaniami wydobywam stanowisko mego znajomego. To dla niego kłamstwo jest tak codziennym chlebem, że, jego zdaniem, jeśli ktoś nie kłamie, to tylko dlatego, że nie potrafi. Stąd dla niego, naprawdę, na jedno wychodzi: ten co potrafi kłamać i ten co kłamie naprawdę. On to po sobie samym uważa. Po-