Strona:PL Platon - Jon.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

czyku[1] lub innym którym jednym posągotwórcy dzielnym był tłumaczyć co dobrze wyrzeźbił, a w dziełach innych posągotwórców rady sobie nie wiedział, drzymał i nie wiedział co mówić? — Jon. Na Zeusa, ani takiego nie oglądałem. — Sokr. Owóż jak mniemam, ani między fietniarstwem ani między strunowem graniem, ani między śpiewem do cyter ani między śpiewem bohaterskich pieni (rhapsodarstwem) nie napotkałeś nigdy męża, coby o Olymposie dzielnym był wywodzić albo o Thamyrosie, Orfeuszu lub Temiosie Ithaceńskim rhapsodzie, a o Jonie z Efezu nie domagał i nie umiał oznaczyć, co ten dobrze rhapsoduje, co źle. — Jon. Nie zdołam ci w tém być sprzecznym, to tylko wiem, że o Homerze najwyborniéj z ludzi prawię i okwituję w myśli i wszyscy inni przyznają mi to; w innych mi poetach, przeciwnie. Zaprawdę obacz, co tego przyczyną.

V. Sokr. Toż rozpatruję, Jonie, i właśnie mam ci okazać co mi się nią być zdaje. Już to bo trafne twoje rozprawianie o Homerze nie jest, jak dopiero co oznaczałem, sztuką u ciebie, lecz boską władzą, która cię porusza, jak w owym kamieniu, który Eurypides magnetycznym, większa zaś liczba ludzi heraklesowym zowie. Bo i ten kamień nie tylko przyciąga żelazne pierścienie, ale i siłę tymże pierścieniom samym wdraża, tak iż zdołają toż czynić co sam kamień, tojest inne pierścienie znowu przyciągnąć, i że niekiedy nader długi łańcuch żelazek i pierścieni wiąże się z sobą; we wszystkie zaś te części z owego kamienia wewiązana jest siła. Tak samo i Muza natchnionymi czyni sama, gdy zaś przez tychże natchnionych inni biorą zapał, spaja się łańcuch. Wszyscy bo wyborowi twórcy pieniów bohaterskich nie przez sztukę, lecz przez natchnienie tymiż będący i owładani, wszystkie te piękne rytmy

  1. Rzeźbiarze przedhomerowych czasów.