Strona:PL Platon - Kryton.pdf/4

Ta strona została uwierzytelniona.
SOKRATES. KRYTON.
I.

Sokrates. Skądże o téj porze bierzesz się Krytonie? Alboż już nie jest tak wcześnie?
Kryton. Owszem!
Sokr. Jakaż teraz pora?
Kryt. Prawie pierwszy świt poranny.
Sokr. Dziwi mię, że stróż więzienny otworzyć ci zechciał!
Kryt. Właśnie Sokratesie, on już jest dobrze ze mną obznajmiony, ponieważ często tu przychodzę, a przy tém otrzymuje coś odemnie.
Sokr. Czy w téj chwili przyszedłeś, czy jeszcze dawniéj?
Kryt. Już dość dawno.
Sokr. Dlaczegóż więc zaraz mię nie obudziłeś, tylko cicho usiadłeś?
Kryt. Na Zeusa! nigdy Sokratesie; gdyż i sam niechciałbym pozostawać w takiém położeniu i smutku. Ale ciebie już chwilę podziwiam widząc jak smacznie spisz, i całkiem umyślnie cię nie budziłem, abyś jak najprzyjemniéj czas spędził A często już