Strona:PL Platon - Protagoras; Eutyfron.pdf/100

Ta strona została skorygowana.

bo gdzie bojaźń, tam i szacunek.« Otóż ja różnię się       B. w tém z poetą — czy mam ci powiedzieć, w jaki sposób?
E. I owszem.
S. Nie zdaje mi się, żeby tam gdzie jest bojaźń, był i szacunek. Sądzę mianowicie, że wiele ludzi lękając się chorób i ubóstwa i licznych tym podobnych rzeczy, boją się ich wprawdzie, ale nie czują szacunku wobec żadnego z tych nieszczęść, których się obawiają. A ty czy inaczéj myślisz?
E. Także tak.
S. Utrzymuję jednak, że gdzie szacunek jest, tam jest i bojaźń. Bo czyż jest kto, coby czując cześć i szacunek dla czegokolwiek, nie był zarazem w obawie i nie lękał się ściągnąć na siebie zarzutu nieuszanowania przez złość swoję?       C.
E. Lęka się rzeczywiście.
S. A zatém niedobrze jest mówić: »bo gdzie bojaźń, tam i szacunek.« ale: gdzie szacunek, tam jest i bojaźń; nie wszędzie przecież jest szacunek, gdzie jest bojaźń, bo zdaniem mojém daléj sięga bojaźń, niż szacunek, gdyż szacunek częścią jest bojaźni, podobnie jak są liczb częścią liczby nieparzyste, tak że nie wszędzie, gdzie jest liczba, znajdzie się i liczba nieparzysta, kiedy przeciwnie, gdzie liczba nieparzysta jest, tam także znajdzie się i liczba. Czy więc rozumiész mnie teraz?
E. Bardzo dobrze.
S. Otóż o coś podobnego pytałem się i poprzednio: czy tam, gdzie jest sprawiedliwe, jest także i       D. bogobojne; czy téż, gdzie bogobojne, i sprawiedliwe tam jest wprawdzie, ale gdzie sprawiedliwe, tam nie wszędzie jest bogobojne — bo bogobojne częścią jest sprawiedliwego. Czy tak mamy mówić, czy inne twoje zdanie?
E. Nie inne — takie — i zdaje mi się, że tak prawda jest.
S. Zastanów się więc nad następstwem stąd wypły-