Strona:PL Platon - Protagoras; Eutyfron.pdf/105

Ta strona została skorygowana.

rzyść mają bogowie z darów, które otrzymują od nas? — bo jakie są ich dobrodziejstwa, to wiadomo każdemu:       15. wszakże żadnego nie posiadamy dobra, któregoby oni nam nie dali. Ale to, co otrzymują od nas, w czémże przynosi im korzyść? A może my tak bardzo w porównaniu z nimi zyskujemy na tym przemyśle, że od nich otrzymujemy wszelakie dobra, ale oni od nas żadnego?
E. A czy sądzisz, Sokratesie, że bogowie korzyści jakie odnoszą z darów odbieranych od nas?
S. Cóżby więc za znaczenie miało, Eutyfronie, składanie ich bogom?
E. Jakież inne nad uczczenie i hołd i, jak właśnie mówiłem, sprawienie im przyjemności!
S. Więc przyjemném czémś, Eutyfronie, jest       B. bogobojne, ale nie korzystném dla nich i nie pożądaném?
E. A ja sądzę, że czémś ze wszystkiego najpożądańszém.
S. Więc, jak się pokazuje znowu, to co pożądane jest bogom, bogobojne jest?
E. Z całą pewnością.
S. Czy będziesz zatém, wypowiadając słowa takie, dziwił się, jeżeli się okażą wyrzeczenia twoje nie pozostającemi w miejscu, ale chodzącemi, i czyż mnie będziesz obwiniał, żem Dedalem sprawiającym to ich poruszanie się, skoro ty sam jesteś większym nawet od Dedala mistrzem i sprawiasz, że one jeszcze i kołem się kręcą? A może nie uważasz tego, że wywód nasz       C. obszedłszy do koła na tém samém miejscu znowu stanął? Przecież przypominasz sobie, że bogobojne i bogom miłe nie okazało nam się tém samém, ale jedno od drugiego różném — nie pamiętasz?
E. Pamiętam.
S. A nie miarkujesz teraz, co mówisz, że bogobojne jest to, co bogom jest pożądane? A czy »pożądane« bogom różne jest od »miłego« bogom, czy nie?
E. To to samo.