Strona:PL Platona Apologia Sokratesa Kryton.pdf/32

Ta strona została przepisana.

zić się należy, stając po stronie prawa i słuszności, niż z obawy przed więzieniem lub śmiercią z wami się łączyć, gdy niesprawiedliwą uchwałę powziąć chcieliście. A to działo się w czasach, kiedy jeszcze demokratycznie rządziło się miasto nasze. A po nastaniu oligarchii, trzydziestu znowu tyranów wezwawszy mnie do gmachu radnego obok czterech innych obywateli, rozkazali sprowadzić ze Salaminy Leona Salamińczyka, aby śmierć poniósł — jak to i inne liczne rozkazy tego rodzaju dawali innym także wielom, pragnąc mieć jak największą liczbę ludzi w winę wplątanych. I wtedy ja nie słowem, ale czynem znowu dowiodłem, że o śmierć — gdyby to tylko nie było wyrażenie zbyt prostacze! — nic a nic nie dbam, ale że dbam o to jedynie, aby nie popełnić żadnego czynu niesprawiedliwego i bezbożnego. Bom ja przed rządem owym, jakkolwiek wszechwładnym był, tak znowu nie zadrżał, iżby się niesprawiedliwości dopuścić, i kiedy z gmachu radnego wyszliśmy, tamci czterej udali się do Salaminy i sprowadzili Leona, a ja sobie prostą drogą do domu poszedłem. I byłbym pewnie za to śmiercią został ukarany, gdyby rząd ów nie został był wkrótce obalony. A na to licznych mieć możecie świadków. — I czyż myślicie, że byłbym tyle lat przeżył, gdybym się był życiu publicznemu poświęcił, i gdybym postępując w sposób godny człowieka prawego, bronił słuszności i nadewszystko cenił, jak należy? Nigdy, Ateńczycy! i takby także było i z innym każdym. Ja zaś przez całe swoje życie, czyto jeżeli publicznie coś kiedy czyniłem, czy w sprawach prywatnych, zawsze się takim samym okażę, żem nikomu nigdy wbrew słuszności nie ustąpił, ani ludziom innym, ani żadnemu“ z tych, których oszczercy uczniami moimi mienią. Wszelako nauczycielem nigdy niczyim nie byłem; a jeżeli ktokolwiek ma ochotę przysłuchiwać się, jak rozmawiam i czynię, co do mnie należy, czy on młodszy jest, czy star-