Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 032.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

w Weimarze obchodzić 8o-tą rocznicę swych urodzin. »Jowisz poetów«, do ostatniej chwili życia usiłujący spożytkować wszystko na rzecz wzbogacenia swego umysłu, przyjął naszego wieszcza nadzwyczaj życzliwie, rozpytywał o nieznaną sobie literaturę polską i nasze pieśni ludowe; a rodzina Goethego nader uprzejmie podejmowała podróżnych. Uczestniczyli oni w wielkiej uroczystości 28 sierpnia; przypatrywali się pierwszemu na scenie weimarskiej przedstawieniu »Fausta«.
Po wrażeniach, odebranych w obcowaniu z potężną osobistością poetycką i w przyglądaniu się wielkiemu jej dziełu, nastąpiły wrażenia pięknej przyrody, gdy Mickiewicz z Odyńcem jechali Renem, a następnie przez Strasburg udawali się do Szwajcaryi, by na zimę zdążyć do Włoch.
We Włoszech piękno natury łączyło się spójnie z pięknem sztuki. Po raz pierwszy przedstawiły się Mickiewiczowi takie i w takiej liczbie pomniki architektury, skarby malarstwa i rzeźby, jakie w miastach włoskich, a szczególniej we Florencyi napotykał. Gdy wreszcie w połowie listopada 1829 r. przybył do Rzymu, czynniki artystyczne i życiowe tłumnie do jego umysłu napływać zaczęły i tak go pochłaniały, że o twórczości poetyckiej myśleć nawet nie mógł. Czytał, przypatrywał się i rozważał; a obok tego wpadł w wir zabaw salonowo-artystycznych, z którego wydostać się mu było niepodobna.
W trzech mianowicie domach przepędzał wieczory, a nawet i dni całe. Jednym był salon znajomej z Moskwy księżnej Zeneidy Wołkońskiej, która zjechała do wiecznego grodu nietylko dla pomników sztuki, ale i z wielkiej dla katolicyzmu sympatyi. Drugim był salon Chlustinów, gdzie »muza z nad Dniepru«, ukształcona, dowcipna, zalotna, pragnąca hołdów, Anastazya, królowała. Trzecim a najmilszym był dom hrabstwa Ankwiczów z Galicyi, gdzie panna Henryka-Ewa wraz z przyjaciółką i kuzynką swoją, wielce