Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 158.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Nagrodzi starca, do domu przyjmie,
»Powiedz...« Wtem oko ściemniało,
A w ustach Panny Najświętszej imię
Wpół wymówione zostało.

»Silił się jeszcze i w samym skonie
Napróżno coś wyrzec żądał;
Wskazał ku sercu i ku tej stronie,
Na którą żyjąc poglądał«.

Tu przerwał dudarz, i szukał okiem,
Dostając listek z papierka:
Lecz już nie była między natłokiem
Ta, której szukał — pasterka.

Zdaleka tylko poznał sukienkę,
Bo w chustce skryła twarz boską;
Jakiś młodzieniec wiódł ją pod rękę;
Już ich nie widać za wioską.

Przybiegła zgraja, gdzie starzec siedział:
»Co to jest?« wszyscy pytają...
On nic nie wiedział — może i wiedział,
Ale nie mówił przed zgrają.




Ucieczka.[1]




On wojuje — rok upłynął,
On nie wraca — może zginął.
Panno, szkoda młodych lat,
Od książęcia jedzie swat.

Książę ucztuje we dworze,
A panna płacze w komorze.

  1. Ta powieść znajoma jest ludom wszystkich krajów chrześcijańskich. Poeci rozmaicie ją przerabiali; Bürger ułożył z niej sławną swoją Lenorę. Nie znając piosnki gminnej niemieckiej, nie można wiedzieć, o ile Bürger rzecz i styl odmienił. Niniejszą balladę ułożyłem podług piosnki, którą niegdyś słyszałem na Litwie śpiewaną po polsku. Treść i układ zachowałem wiernie, ale wierszy gminnych ledwie kilka zostało mi się w pamięci, i te służyły mi za wzór stylu.