Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 160.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ucichł, usnął dzwon zamkowy;
Panna czuwa. Na zegarze
Bije północ, milczą straże.
Panna słyszy — dźwięk podkowy;
Brytan, jakby głosu nie miał,
Zawył z cicha i oniemiał.

Skrzypnęły dolne podwoje,
Stąpa ktoś w przysionkach długich,
I otwiera się drzwi troje,
Troje drzwi jedne po drugich.
Wchodzi jeździec cały w bieli
I usiada na pościeli.

Słodko, prędko czas ucieka.
Wtem koń zarżał, jękła sowa,
Zegar wybił: »Bywaj zdrowa,
Koń mój zarżał, koń mój czeka;
Albo wstawaj, na koń siądź
I na wieki moją bądź«.

Miesiąc świeci, jeździec leci
Po zaroślach i po krzach:
Panno, panno, czy nie strach?

Rumak polem jak wiatr niesie,
Niesie lasem. Głucho w lesie;
Tu i owdzie wystraszona
W suchej jodle kracze wrona,
Po łozach wilcze źrenice
Migają się jako świéce.

»W cwał, mój koniu, w cwał!
Miesiąc na dół schodzi z chmur:
A nim zejdzie miesiąc z chmur
Mamy sadzić dziesięć skał,
Dziesięć rzek i dziewięć gór;
Za godzinę pieje kur«.