Ta strona została uwierzytelniona.
W las poszła drożyna,
Nie widać młodego...
Westchnęła dziewczyna!
Oj! wiem ja dlaczego.
III.
W gaiku zielonym
Dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.
I zawoła znowu:
»Dziewczyno, dla Boga!
Wjechałem do rowu,
Jakaż twoja droga!
»Nie jeździł w te szlaki
Nikt z dawnego czasu,
Chyba wieśniak jaki
Po drzewo do lasu!
»Poluję dzień cały,
Koniam nie popasał;
Jeździec zadyszały,
Konik się zahasał.
»Zsiędę i z konika
Pragnienie ugaszę;
Okiełznam konika
I puszczę na paszę«.
I grzecznie się skłoni,
I z konia zeskoczy,
Dziewczę się zapłoni,
Na dół spuści oczy.
Ten milczy, ta wzdycha,
Po niedługiej chwili,
Ten głośno, ta z cicha
Coś z sobą mówili.