Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

czynki dziesięcio lub dwunastoletniej; obie były koloru sadzy, odziane w okropne łachmany. Oto wszystko co zostało, pomyślałem, z ludności starożytnej Munda Boetica! O Cezarze! o Sekście Pompejuszu! jakże bylibyście zdumieni, gdybyście wrócili na świat.
Na widok mego towarzysza, starej wyrwał się okrzyk zdumienia.
— Och! don José! wykrzyknęła.
Don José zmarszczył brwi i uczynił ręką rozkazujący gest, który natychmiast powstrzymał staruszkę. Obróciłem się w stronę przewodnika, i nieznacznym ruchem dałem mu do zrozumienia, że zdaję sobie doskonale sprawę kim jest człowiek z którym mam spędzić noc. Wieczerza była lepsza niż się spodziewałem. Podano nam, na małym stoliczku wysokim na stopę, starego koguta ugotowanego z ryżem i z obfitością tureckiego pieprzu, następnie turecki pieprz z oliwą, wreszcie gaspacho, rodzaj sałaty z pieprzu tureckiego. Trzy dania tak korzenne kazały nam często zaglądać do bukłaczka z winem, które okazało się wyborowe. Skorośmy podjedli, wówczas, widząc wiszącą na ścianie mandolinę — w Hiszpanii są wszędzie mandoliny — spyta-