Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Urodziłem się, mówił, w Elizondo, w dolinie Baztan. Nazywam się don José Lizzarrabengoa; zna pan natyle Hiszpanję, aby z mego imienia natychmiast poznać, że jestem Baskiem. Jeżeli piszę się don, to że mam do tego prawo; gdybym był w Elizondo, pokazałbym panu mój rodowód na pergaminie. Rodzice chcieli abym został księdzem i dali mnie kształcić, ale nie szło mi to do głowy. Zanadto lubiłem grać w piłkę, i to mnie zgubiło. My, ludzie z Nawarry, kiedy gramy w piłkę, zapominamy o wszystkiem. Jednego dnia, kiedy wygrałem partję, chłopak jeden z Alava szukał ze mną burdy; chwyciliśmy nasze maquilas (okute kije Basków), i znowuż ja byłem górą; ale przez to musiałem opuścić kraj. Spotkałem dragonów, i zaciągnąłem się do pułku. My, górale, łatwo uczymy się żołnierskiego rzemio-