Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Rekrut.pdf/2

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczyna otarła łzy rękawem od koszuli i rzekła:
— Ej Jasiu, Jasiu serdecny, bedzie mi tez serce płakało za tobą. Cobyś przynajmniéj wrócił się kiedy...
— Ty bo się ta wnet pociesysz — mówił Jasiek — dość tu śwarnych chłopców po wsi; ale mnie to się straśnie bedzie cniło przez ciebie.
Dziewczyna wstrząsnęła głową:
— Nie gadaj Jasiu po próźnicy. Choćby tu jacy ślicni przychodzili, nie będę ich chciała.
W tej chwili od strony wsi dobiegł rozmawiających tęskny, dziki ton Sabadowych[1] gęślików i ulubiona jego nuta:

„Hej! z orawskiego zamku chłopcy spozierają,
Cy się po pod Tatry bucki rozwijają?“

— Bedzie mi się téz cniło i za temi gęślikami i za témi górami wysokiemi i za ludźmi swoimi — rzekł smutnie Jasiek — ale darmo, trza iść. Marysia załamała ręce. A pod zielony, stary jawór przyleciała znowu Sabadowa nuta:

„Hej! z orawskiego zamku chłopcy masierują,
A dziewcęta płacą, rącki załamują.“

W dali, w ciszy ginęły staroświeckie, przeciągłe, dzikie tony Sabadowych gęśli, które tyle umieją wygrać nut z jaśniejszej, lepszej przeszłości góralskiej.
Wtem drzwi skrzypnęły i z wnętrza chaty ozwał się głos kobiecy.
— Maryś, chodź do domu.
— Idę matulu zaraz — odparło dziewczę.
Zarzuciła chłopcu ręce obie na szyję i płacząc, mówiła:
— O mój Jasiu kochany, złoty, nie zabacaj o mnie i niech cię Matka Boska prowadzi.
— Ostań z Bogiem moja Maryś serdecna.
Rozeszli się — może na zawsze?

A stary jawór kołysał się w lekkim wietrze i szumiał, jak przedtem. Ciekawsze on może widział rzeczy, jak pożegnanie Marysi z Jaśkiem? Może kiedyś, w cieniu jego konarów spoczywał hetman zbójecki Janosik z dwunastu swymi towarzyszami? Może zakopali kiedy pod nim dukatów złotych kociołek, zdobyty na

  1. Sabadą zwany Jan Krzeptowski, słynny strzelec na niedźwiedzie i muzyk.