Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 074.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jaśnie pani rozmawia z pokojówką — objaśniał Józef, ale z takim zimno-pogardliwym wyrazem twarzy, że Borowiecki zwrócił na to uwagę i o nic już nie pytał więcej.
Lokaj wyszedł, a on rzucił po jadalni oczami: była umeblowana z banalnym łódzkim przepychem; boazerye z dębu do połowy ścian, kredensy w Bretońskim stylu z ciemnego orzecha, z masą sreber i porcelany na półkach, staro-niemieckie dębowe i wspaniale rzeźbione zydle dokoła olbrzymiego stołu, oświetlonego żyrandolem w formie bukietu tulipanów, w którym jaśniała elektryczność.
Część jedna stołu była przygotowaną do herbaty.
Usiadł, bo go zaczęło niecierpliwić oczekiwanie i zobaczył, że przy stole na ziemi leży jakiś papier, podniósł go, aby położyć i prawie machinalnie rzucił na niego okiem.
Był to telegram, pisany kluczem firmy Bucholca, który się używał w razach nadzwyczajnej ważności.
Borowiecki znał ten klucz i zdziwił się niepomiernie.
— Co tu robi ten telegram?
Odwrócił blankiet, adres był: Bucholc — Łódź. Więc się już dalej nie krępował tylko czytał:
„Dzisiaj zapadło postanowienie na radzie. Cło od bawełny amerykańskiej sprowadzanej na Hamburg i Tryest — podniesiono do 25 kopiejek w złocie od puda. Wprowadzenie za dwa tygodnie. Taryfy kolejowe przewóz bawełny od granic zachodnich do 20 kop. od puda i wiorsty. Wykonanie za miesiąc. Za tydzień będzie ogłoszone.”