— No? i cóż? — zapytałem.
Seweryn powstał i wskazał palcem futro, którem upiększył Tycyan swą boginię miłości.
— I tu również Wenus w futrze — rzekł, uśmiechając się smutnie, — i sądzę, że stary Wenecyanin nie uczynił tego z rozmysłu. Najprawdopodobniej malował on portret jakiejś Messaliny i z grzeczności dodał amorka, trzymającego lustro, aby w niem mogła oglądać przecudne swoje wdzięki z całej okazałości.
— Dzieło wielkiego mistrza nie jest niczem innem, jak tylko pochlebstwem, przeniesionem na płótno. Później dopiero jakiś specyalny znawca epoki rococo ochrzcił postać imieniem Wenus, a futro, którem mistrz okrył swój model dla zwykłej przyzwoitości, użyte zostało za symbol okrucieństwa, towarzyszącego kobiecej piękności. Zresztą mniejsza o to — dosyć, że obraz dziś wydaje się nam, jakby był bardzo pikantną satyrą na naszą miłość. Wenus, przeniesiona na północ, w lodowy chrześcijański świat, musi się okrywać starannie futrem, ażeby uniknąć... przeziębienia...
Ostatnie słowa wypowiedział pół żartobliwie, śmiejąc się dość nienaturalnie i zapalając świeże cygaro.
W tej chwili otwarły się drzwi, w których ukazała się słuszna i piękna blondynka, o dużych modrych oczach, ubrana w czarną jedwabną suknię. Wniosła nam zimne przekąski i jaja do herbaty. Seweryn wziął jedno jajo i nadbił je łyżeczką.
— Ileż razy mam ci powtarzać, że nie znoszę jaj za twardych?! — krzyknął podniesionym głosem, tak, że kobieta zadrżała.
— Ależ, drogi Sewerciu — szepnęła trwożnie.
— Co to znaczy... Sewerciu? — odparł tym samym tonem, chwytając harap z kołka; — powinnaś słuchać, słuuuchać! rozumiesz?
Piękna kobieta skoczyła, jak spłoszona sarna, i znikła za drzwiami.
— Poczekaj, złapię ja cię jeszcze — wołał za nią, grożąc harapem.
— Sewerynie, dajże pokój! — wtrąciłem się, kładąc mu rękę na ramieniu; — jak można obchodzić się w ten sposób z tak piękną kobietą!
Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/15
Ta strona została uwierzytelniona.