Są ludzie, którzy zaczynają wszystko, a nie kończą niczego. Jednym z takich jestem ja.
Ale niema nad czem rozwodzić się wiele.
Siedzę u okna w swojem gniazdku i uważam je za bezgranicznie poetyczne. Tuż wznosi się stroma góra, zalana promieniami letniego słońca, z której spadają strugi potoków i szumią, tłocząc się po głazach i złomach. Zbocza i stoki pokryte runią świerkowych lasów i kwietnych hal, na których rozpierzchły się trzody wełnistych owiec. W dali dźwigają się w jasny błękit ośnieżone szczyty Tatr.
Dom, w którym mieszkam, znajduje się w parku, a raczej w lesie, czy puszczy, nie wiem sam, jak określić. Niema tu nikogo, oprócz mnie, gospodyni pani Tartakowskiej ze Lwowa i jakiejś wdowy z Moskwy. Jest tu jeszcze stare psisko, kulejące na jedną nogę, i kot, który się ciągle bawi kłębkiem nici. Zdaje mi się, że ten kłębek należy do pięknej wdowy. Jest ona istotnie piękna i dość młoda; liczyć może nie więcej nad dwadzieścia cztery lat — i podobno bardzo bogata. Mieszka na pierwszem piętrze, — ja w parterze; okna do jej pokojów są prawie zawsze zasłonięte storami, pomalowanemi na zielono, a balkon opleciony gęsto dzikiem winem. Ja zaś mam na dole altankę, osłoniętą szczelnie pnącemi się roślinami, i przepędzam tu znaczną część dnia na pisaniu i malowaniu. Mam stąd widok na ów balkon, gdzie rzucę wzrokiem czasem od niechcenia, i widzę po przez liście i sploty zieleni — białą kobiecą suknię.
Piękna kobieta jednak obchodzi mnie niewiele, gdyż zakochałem się w innej, i to bardziej nieszczęśliwie, niż rycerz Toggenburg i Chevalier w Manon l‘Escaut, ponieważ ukochana moja... wykuta jest z kamienia.
W głębi parku znajduje się mała polanka, na której pasą się dwie oswojone sarny. Na środku polany wznosi się postać Wenus, wykuta z kamienia. Jest to prawdopodobnie kopia arcydzieła z Florencyi. Otóż ta Wenus wydaje mi się najpiękniejszą ze wszystkich kobiet, jakie w życiu widziałem. Prawdę powiedziawszy, niewiele kobiet pięknych widziałem dotychczas i jestem dyletantem nietylko w sztukach pięknych, ale i w miłości. Tu również kończy się na projektach i idealnych planach. Zresztą niema o czem mówić wiele. Piękność jest niedoścignioną, zwłaszcza dla mnie, zakochanego po uszy, namiętnie, sza-
Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/18
Ta strona została uwierzytelniona.