ją, a z twego rozkazu dnie i noce całe spędzał u jej łoża. Twój odjazd sprawił mi wiele przykrości, byłam smutną i płakałam prawie ciągle: twój siostrzeniec usiłował mnie pocieszyć, przeniknął moje myśli i wkradł się w moje zaufanie. Wielką rolę w mej życzliwości dla niego grała wdzięczność, jaką uczułam za jego poświęcenie dla mej matki i przywiązanie, jakie żywił dla ciebie. Zrozumiałam jednak wkrótce, że pomyliłam się... Moja matka wyzdrowiała, a ja błagałam cię, abyś mnie wziął do siebie. Przypominasz to sobie... wszak prawda?... (zrywa się) Oh! pozwól mi posłuchać... (biegnie ku drzwiom) Nic nie słyszę!! (powraca) Wszak prawda? przypominasz to sobie?
HRABIA. Tak, przypominam sobie. List twój był tak bardzo naglący, że odpowiedziałem ci depeszą, naznaczającą wyjazd na 12-ty września.
MARTA. Tak. Wieczorem tego dnia, w którym otrzymałam telegram, odczytałam go mej matce i oznajmiłam jej postanowienie mego wyjazdu. Twój siostrzeniec był obecny. Podniósł nagle głowę i powiedział dziwnie zmienionym głosem. — „Wyjazd? wyjazd? ależ to niemożliwe!.“. Pod wzrokiem badawczym mej matki zmieszał się, zamilkł i wyszedł natychmiast.
SIOSTRA (otwierając drzwi). Jaś ma się lepiej... znacznie lepiej... Miejcie odwagę! Bóg nas wysłuchał!... (zamyka drzwi).
MARTA. Ach! bądź błogosławioną za te słowa!... (podnosząc się cokolwiek, ale zawsze klęczący). O panie miej litość nademną!
HRABIA (łagodnie). Odwagi! Bóg cię wysłuchał!.. (wskazuje pokój dziecinny).
MARTA (na kolanach, odwrócona twarzą do publiczności) ......Udałam się do pokoju, było już bardzo późno: zaczęłam marzyć z oczyma zamkniętemi, lecz nie śpiąc bynajmniej. Myślałam o radości, jakiej doznam, witając się z tobą. Przedstawiałam sobie w tych marzeniach te piękne kraje, które i ja miałam zobaczyć wreszcie... Nagle myśl o twoim siostrzeńcu przebiegła moją duszę i wstrzą-
Strona:PL Sarah Bernhardt - Wyznanie.djvu/14
Ta strona została przepisana.
