Strona:PL Sarah Bernhardt - Wyznanie.djvu/3

Ta strona została przepisana.

ELŻBIETA. Pan hrabia powrócił już od godziny. Czy pani hrabina czuje się lepiej?
MARTA. O! jestem już zupełnie zdrową i tak silną, że dzisiejszej nocy, ja czuwać przy moim synu będę.
ELŻBIETA. O nie dzisiaj jeszcze, pani hrabina z osłabienia może zachorować i to bardzo ciężko.
MARTA. Nie, moja dobra Elżbieto, nie obawiaj się nie zachoruję z pewnością. Dziękuję ci, za twoją troskliwość. Idź teraz odpocząć trochę.
ELŻBIETA. Czy pani niczego nie potrzebuje?
MARTA. Powiedz Rozalji, aby czekała na mnie w moim pokoju.

(Elżbieta, zabiera lampę palącą się na kominku i wychodzi na palcach z pokoju. Przez ten czas hrabina rozmawia cicho z Siostrą, poczem podnosi znów portjerę i zapuszcza ją zupełnie. Zbliża się wolno do męża ciągle uśpionego i staje przed nim milcząca z rękoma załamanemi, z twarzą zmienioną od wewnętrznego moralnego cierpienia).
SCENA II-ga.
Hrabia (uśpiony) Marta.

MARTA (cicho). Mój Boże! mój Boże! czyż jest na świecie nieszczęście równe mojemu!... O! mój mężu! mój władco ubóstwiony, gdybyś ty wiedział, jak bardzo cierpię!...
HRABIA (nagle rozbudzony). Ach! przepraszam cię droga Marto! zasnąłem tak mocno... śniłem o tobie... ale sen ten był przykry... zły... śmieszny... brr... br... ...ale ty płaczesz?... Czyżby znów!...
MRTA (wstrzymując go). Janio ma się lepiej, uspokój się!...
HRABIA. Więc dla czego płaczesz? (przyciągając ją do siebie). No! dziecko! miejże trochę odwagi, rzeczywiste niebezpieczeństwo już minęło, a ty płaczesz? Och! próba była ciężka! wiem to sam najlepiej! Stracić to dziecię! tego syna! tak gorąco pożądanego! tak długo oczekiwanego! o! byłaby to