Strona:PL Sen o szpadzie i sen o chlebie 030.jpg

Ta strona została skorygowana.

polską, w którejby się młodości drapieżna siła chowała, karmiona surowem cierpieniem, w którejby się palił wieczny ogień cierpliwej rozwagi, w którejby rosło męstwo o sercu lwa i sztuka tajemnicy.
Każde ponadsilne przezwyciężenie, każde westchnienie ku wielkości i na cześć wielkiego czynu szkodliwe jest na tej ziemi. Wraca się, znudzony ocknieniem, polski duch w wyleżane i ciepłe pielesze Samoniewoli. Gdy mu będzie nieznośnie, pójdzie staremi drogami wystawać na cudzych schodach, wzdychać pod cesarskiemi progami i dla zdobycia jałmużny potrząsać łachmanem kontusza.
Z najcięższych włókien serca ukręciłeś był powróz na siebie, samotny człowieku. Z najtkliwszych uczuć zwinąłeś pętlicę. A teraz ci ją mrok nocny skrycie na szyję zarzuca. Kruk czarny leci kędyś w pomrokach powietrza, wołając do twego serca: już czas twój, strudzone serce.
Dokądże mamy kroki nasze obrócić, wyrzuceni z narodu, pospołu z bracią? Do osiedla Samoniewoli, gdzie wydaje wyroki wściekłość partyjna i dziennikarskie oszczerstwo, gdzie się po pismach ścinają, mordują nożami i wieszają aż do śmierci nienawidzący się wzajem „rodacy“? Jękniesz w głuchej minucie, że dosyć już masz zniewag, któreś zniósł w milczeniu dla tryumfu jutrzenki. Zawołasz wśród strudzenia, że nie masz już męstwa, żeby się z olbrzymem rodzimej podłości raz wraz zwierać barami. Oświadczysz w głos, że teraz będziesz patrzał w spokoju, jak