Strona:PL Sen o szpadzie i sen o chlebie 093.jpg

Ta strona została skorygowana.

symbol nieśmiertelnego trwania plemienia, — również nie są wyrobem krajowym.
Skarby niezmierzone, w głębokości ziemi ukryte od prawieków, — sól, węgiel, żelazo, miedź, ołów, cyna, siarka, marmur, nafta, wapno — czekają na ramiona tych, co po powierzchni się wałęsają, lub idą w dal na poniewierkę. Handel i przemysł stoją ukryte w zamysłach głębokich, czekając na ów motor nowoczesny — kapitał, — który w olbrzymim rozmiarze trzyma po bankach zagranicznych arystokracya polska. Jeden dzień zmowy tej arystokracyi, — zmowy ku zniszczeniu nędzy i wskrzeszeniu tysięcy warsztatów pracy, — i oto zabłysną i zaświszczą — siekiera, piła, drąg, młot, kilof. Zapuści się głęboko w grunt przemokły od krwi i łez żywiciel przyszłych pokoleń, nowoczesny pług.
Zaszumi łan złotej pszenicy i spłowieje dorodne żyto. Zahuczy tysiąc tysięcy wozów na szynach nowych kolei. Zakipi tysiąc kotłów parowych w fabrykach i na statkach, dążących z wyrobem od braci do braci. Można w to wierzyć i nie należy wzruszać ramionami, gdyż szybkość, co więcej, gwałtowność postępu, nawet u nas, jest oczywista. Jako postronnego świadka uderza mię ona wielekroć w życiu. Podczas rozgwarów roku 1905 byłem obecny w małym pokoju na Chmielnej ulicy w Warszawie, gdzie czterej panowie mniej wykwitnie ubrani zakładali redakcyę czasopisma „Społem!“ z zamiarem szerzenia w kraju ruchu kooperacyjnego.
Dzisiaj — ci sami jegomoście mają po za so-