tłumaczenia i gramatyka rosyjska, etymologje i syntaksy... Władzio pogrążył się w odmęcie pracy. Z chwilą spożycia ostatniego kęsa pieczeni obiadowej przystępowano do korepetycji, czyli Radek zaczynał wykład naznaczonych lekcyj. Mówił głosem równym, dobitnym, wyraźnym, z pewnem suggiestyjnem akcentowaniem sylab, tłumaczył, jak chłop rozumiejący sprawę objaśnia ją ciemnemu, trafiał do umysłu Władzia słowy i dźwiękami, które miały wszelkie cechy ostrych strzał i haków. Wiedział doskonale, że te usiłowania nie wywrą odrazu pożądanego skutku, że Władzio, mimo wszelkich dowodzeń, będzie mrużył swe czerwonawe powieki i uśmiechał się odrobinkę złośliwie.
Korepetytorowi bardziej chodziło o rozruszanie pamięci, o wdrożenie w umysł przynajmniej formy zadania. Przez ciąg całego popołudnia Władzio uczył się z korepetytorem zagadnień arytmetycznych wprost na pamięć. Ta sama sprawa była z geografją. Kurs tej nauki rozpoczyna się w gimnazjum klerykowskiem od elementarnych wiadomości z geografji fizycznej. Roztropni i zdolni uczniowie klasy pierwszej nie osiągają z tego wykładu wielkiej korzyści, a cóż mówić o Władziu?... Ośmioletnie dziecko szwajcarskie z największą łatwością i uciechą przyswaja sobie wiadomości geograficzne, mówią mu one bowiem naprzód o placu szkolnym, o wiosce, czy miasteczku rodzinnem, o wsi sąsiedniej, o drogach dalszych, rzeczce i lesie, o wzgórzach bliskich, wreszcie o kantonie i kraju. Z historyjek o ruchu ziemi, księżyca, o równikach, południkach i t. d. Władzio nie rozumiał nic zgoła. Radek przesiadywał nad nim okropne godziny, jak djabeł nad
Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.