Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/110

Ta strona została przepisana.

jazdę galopem, kierując atak na czterech czerwonych katów, którzy otaczali Bandiniego.
Nie będziemy szczegółowo opowiadali tej utarczki, która nie trwała ani trzech kwadransów; stronnicy Orsinich, zaskoczeni, rozbiegli się na wszystkie strony; ale kapitan Ranucy zginął, co miało opłakany wpływ na losy Juljana. Zaledwie rozdał parę ciosów szabli, wciąż zbliżając się do ludzi czerwono odzianych, kiedy nagle znalazł się nawprost Fabia Campireali.
Pędząc na ognistymi rumaku i odziany w złociste giacco (koszulkę drucianą), Fabio wołał:
— Kto są te zamaskowane łotry? Poprzecinajmy ich maski pałaszem; ot, zaraz wam pokażę!
Prawie w tej samej chwili Juljan Branciforte otrzymał z jego ręki poprzeczne cięcie w czoło. Cios był zadany tak zręcznie, że maska, która mu kryła twarz, spadła; równocześnie uczuł, że krew z rany, lekkiej zresztą, zalewa mu oczy. Juljan cofnął się z koniem aby odetchnąć i wytrzeć sobie twarz. Za wszelką cenę chciał uniknąć starcia z bratem Heleny; już jego koń był o kilka kroków od Fabia, kiedy Juljan otrzymał w piersi wściekły cios szablą. Cios nie zranił go, dzięki giacco, ale odjął mu oddech na chwilę. Prawie równocześnie usłyszał krzyk:
Ti conosco, parco! Znam cię, kanaljo! Więc ty w ten sposób zarabiasz na suknie w miejsce dawnych łachmanów!
Juljan, dotknięty do żywego, zapomniał o pierwotnem postanowieniu i skoczył na Fabia:
Ed in mal ponto tu venisti! (w złą chwilę się zjawiłeś) wykrzyknął.
Po kilku gwałtownych ciosach, suknie, które okrywały ich koszulki druciane, opadły w strzępach. Koszulka Fabia była złota i wspaniała, koszulka Juljana bardzo pospolita.
— W jakim zlewie znalazłeś swoje giacco? — krzyknął Fabio.
W tej samej chwili Juljan znalazł sposobność, której szukał od pół minuty: wspaniała koszulka Fabia nie dość była obcisła na