Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/29

Ta strona została przepisana.

Pułkownik znowu zmartwiał z przestrachu: drogę do ucieczki miał zamkniętą!... Zwłoki John‘a zabarykadowały wąskie przejście; Ruttler chwycił trupa za nogi i począł go pchać ku wejściu, lecz napróżno. Wreszcie musiał zdecydować się na marsz ku drugiemu wylotowi kotliny; z wielkim trudem odebrał martwemu towarzyszowi nieprzemakalny worek z bronią i począł się czołgać, aż istotnie dotarł do przepaści wśród poszarpanych złomów skalnych. Nad nim piętrzyło się Czarcie Wzgórze. Dzień miał się ku schyłkowi.
Świeże powietrze przywróciło mu siły, zupełnie wyczerpane w straszliwym lochu. Nie myślał już o wężu.. gdy nagle usłyszał za sobą syk. Podniósł głowę i ujrzał obmierzłego gada, który czołgał się za nim i był już o kilka stóp odeń, w zagłębieniu skalnem.
Świadomość niebezpieczeństwa przywróciła pułkownikowi wrodzoną zimną krew, błyskawicznym ruchem wydobył z worka nabity pistolet i, w chwili, gdy wąż miał już się nań rzucić, wypalił tak celnie, że jadowita gadzina osunęła się martwa.
Pozostawmy go samego i udajmy się na szczyt Czarciego Wzgórza.
Była właśnie pełnia, księżyc świecił niemal tak, jak w Europie słońce i w blasku jego na szczycie skały zarysował się wyraźnie dom mieszkalny, ładnej budowy, z cegły, otoczony gęstym parkiem. Prowadzi tam jedna tylko, wąska ścieżyna, wijąca się ślimakiem po zboczu dzikiej, poszarpanej skały, kształtu ogromnego, ściętego stożka. Z jednej strony okalały ścieżkę potwornej wielkości skały granitowe, zupełnie prostopadłe, z drugiej zaś otwierała się niezgłębiona przepaść, której dno nawet przy najjaśniejszym dniu tonęło w mroku. Karkołomna ta droga prowadziła na platformę, na której wznosił się jeszcze gruby, warowny mur z blankami i strzelnicami; po za nim dopiero wznosił się pałacyk. Jedna tylko, wąska brama z grubych pni drzewnych wiodła na obszerny,