Strona:PL Sue - Nowele.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

się na rzeczywistość i gotów jesteś, przez złość, że się pomyliłeś, niesprawiedliwie ich osądzić lub pozostać dalej przy pierwotnem złudzeniu.
Spojrzałem z zdumieniem na gospodarza. Miałem lat szesnaście, on sześćdziesiąt; zresztą w tych kilku słowach jego mieściło się tyle życzliwości i rozsądku, że nie mogłem w żaden sposób się gniewać.
— Najlepszym dowodem prawdziwości mych słów — mówił dalej — jest, że gdybym natychmiast ci był wskazał naszego korsarza mówiąc, oto on, jestem przekonany, że byłbyś odniósł zupełnie inne wrażenie, aniżeli to, na jakieś się przygotował, a jednak ten nieustraszony bohater, o którym ci mówiłem, jest tu między nami i jadł wraz z nami obiad.
Uczyniłem gest zdziwienia.
— Daję panu moje słowo, wyrzekł gospodarz tak poważnie, iż musiałem mu wierzyć.
Powiodłem więc badawczem okiem po twarzach obecnych, które rozjaśniał uprzejmy uśmiech, ale nigdzie nie mogłem odkryć korsarza.
— Przypatrz mi się pan dobrze, rzekł Tom z szczególnym uśmiechem.
Wtedy gospodarz wskazując ręką na Toma przemówił:
— Mam zaszczyt przedstawić panu kapitana Tomasza S...
— Kapitana S...! pan jesteś owym dzielnym