Strona:PL Sue - Nowele.pdf/25

Ta strona została uwierzytelniona.

sprzedać i dałem mu je bez namysłu, bo to się w istocie opłaciło.
Możecie sobie wyobrazić, że byłem w rozpaczy i byłbym udusił Joliveta, gdybym go dostał w swe ręce.
— Ucieczka tak dobrze obmyślona — zawołałem do jednorękiego, tupiąc nogą z gniewem — w tak dogodnej chwili, gdy już miała się udać!
— Pojmuję, że to rzecz przykra, odparł niegodziwy Anglik, ale by cię pocieszyć, kapitanie, wychylmy po kielichu Madery na pomyślny wynik twej następnej ucieczki.
— Cóż mam począć — odpowiedziałem — można złe jeszcze naprawić, na szczęście jest na okręcie dość ścian do robienia otworów.
A gdy zresztą nie było jeszcze powodu, sobie zaraz życie odbierać, wypiliśmy na pomyślny przebieg mej następnej ucieczki i poszliśmy na przechadzkę około dolnej bateryi okrętowej. Byłem pogrążony w smutku, a raczej przybrałem pozór taki, natomiast jednorękiego nigdy jeszcze nie widziałem tak wesołym; dowcipkował, gwizdał, pośpiewywał fałszywie, jak prawdziwy Anglik, słowem nie umiał ukryć tryumfu, że zdołał zapobiedz mej ucieczce i miał do tego zupełne prawo.
Gdyśmy się tak przechadzali pół godziny, on ciągle wesoły, a ja przygnębiony, nagle usłyszeliśmy nad głowami piekielny hałas, który prze-