Strona:PL Sue - Nowele.pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkiemi siłami, wołając chrapliwie z głębi gardła: O mój Boże! Musiano mnie słyszeć z okrętu, chociaż byłem o milę oddalony od niego. Była to najstraszliwsza chwila owej nocy, bo później począłem odzyskiwać przytomność i rozumować nieco. A był to już najwyższy czas, bo dotykałem prawie pokładów mułu. — Ależ Tomie — mówiłem do siebie — nie bądź babą. Pomyśl, że jeżeli ci się poszczęści, ujrzysz wkrótce matkę i brata, że wyprowadziłeś w pole tego jednorękiego hultaja. Dubreuila poszarpały drapieżne ptaki w mule, to prawda, ale on był nędznikiem, a ty jesteś poczciwym człowiekiem, albo, co więcej przemawia do rozumu, ty masz szczudła, których on nie miał. A więc, do kroćset kaduków, bądź mężnym i naprzód!
Usłuchałem sam siebie i dobrze zrobiłem. Wytężyłem wszystkie siły i wciąż naprzód płynąc i macając rękoma brzegi pokładów znalazłem miejsce, w którem szlam był dość twardy, by mnie chwilę na sobie utrzymać.
Skorzystałem z tego i przytwierdziłem do stóp szczudła, poczem pomknąłem naprzód po tem lepkiem błocie, jak gdyby na kółkach. Szczudła były sporządzone z dwóch deszczułek jodłowych, bardzo cienkich a szerokich, które swą wielką powierzchnią nie dawały mi ugrząść w błocie. Przebyłem w ten sposób pierwszy pokład mułu,