Strona:PL Sue - Nowele.pdf/62

Ta strona została uwierzytelniona.

Tańce się rozpoczęły. Było ich siedm bajader. Muzyka zabrzmiała, a po izbach ogrzewalni rozlegały się przenikliwie dźwięki cymbałów, karesasów, matatanów i innych krajowych instrumentów.
Dziewczęta te, o Jenny były w istocie cudowne. Strój ich tak czarujący, włosy gładkie i hebanowe, na szczycie głowy drobne płatki złota nawleczone na purpurowym jedwabiu, długie kolczyki, złote i srebrne pierścienie na nogach i ramionach, jedwabne suknie, przytrzymywane na biodrach srebrną przepaską, wszystko to razem tworzyło obraz tak pełen uroku, wykwintny a wschodni, ruchy ich leniwe a namiętne sprawiały tak niezwykłe wrażenie, że oddałbym bez namysłu wtedy i dziś jeszcze dwadzieścia waszych najświetniejszych baletów opery za ten naiwny i prosty taniec w biednej oberży Karnatu.
Gdy bal trwał już więcej niż godzinę, kazałem im przestać ku wielkiemu zmartwieniu Duclosa, którego oczy się ożywiły i który się wreszcie pogodził z tańcem, ponczem i fajeczką, jak gdyby był na to od ośmiu dni przygotowanym, a co więcej, zdawał się zupełnie zapominać o ślubnych wieńcach i ogniach sztucznych pani Duclos i oddawać nieuczciwym myślom.
Znając nieco język indyjski podziękowałem poczciwym dziewczętom, zapewniając je, że sama