Strona:PL Sue - Nowele.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

wrócić do cywilizacyi, to jest do kraju sznurówek i płytkiej kokieteryi, urządziłem sobie tymczasem wybornie życie i żyłem w ten sposób trzy miesiące, nie widząc żywej duszy i nie zaznawszy ani chwili nudy.
— Pojmuję to dobrze — rzekła Jenny z przekąsem — ale na szczęście mizantropia ma w sobie to dobre, że uwalnia ot mizantropów.
— Cóż chcesz, moja kochana, jeżeli kto dużo podróżował, ma taką obfitość wrażeń, wspomnień i punktów porównania, że staje się trudnym do zadowolenia, podobnie jak Ludwik XIV., na co się nieraz uskarżała pani de Maintenon. Jest to istne nieszczęście, ale cóż począć, odmienić tego nie można. Lecz powróćmy do Dai. Przyrzekłem jej zwiedzić z nią słynną pagodę, oddaloną od Madrasu o dwie mile drogi morzem, a nie chcąc z łatwo zrozumiałych przyczyn brać łodzi z mej fregaty, wynająłem czółno, które miało przewieźć mnie, Daję i jej sługę, starą metyskę.
Przybyliśmy na brzeg, gdzie już na nas czekało czółno wraz z swym właścicielem i sześciu wioślarzami, wsiedliśmy zatem i kazałem wypłynąć na pełne morze.
Zaledwie jednak łódź odbiła od brzegu, spostrzegłem, że była ogromnie przeciężona, bo i z tej części jej, która ma wystawać nad powierzchnią morza, ledwie sześć cali sterczało nad wodę.
— Psie! — zawołałem przyskakując z wście-