Strona:PL Sue - Nowele.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jestem na twe usługi — odparłem i poszedłem do salonu.
Moje indyjskie wspomnienia bardzo mnie zasmuciły, bo to okres mego życia, którybym rad jak najprędzej wymazać z pamięci. Byłem więc smutny i zadumany, gdy Jenny znów się pojawiła, olśniewająca pięknością, strojem, wdziękiem.
I błyskawiczna myśl strzeliła mi nagle do głowy.
— Jakżeż ci się wydaję? — zapytała Jenny, patrząc w zwierciadło i zapinając bransoletkę.
— Jesteś cudowną, Jenny; nigdy cię nie widziałem tak piękną. Oczy twe błyszczą, jak dwie gwiazdy, a policzki lekko zaróżowione.
— I komuż to mam zawdzięczać, jeżeli nie tobie? — rzekła, podając mi dłoń do ucałowania. To te twoje szkaradne opowiadania wzruszają mimowoli słuchacza. Lecz czy nie jestem na twarzy zanadto czerwoną?
— Wcale nie, owszem, jesteś uroczą. Ale ponieważ to mnie właśnie zawdzięczasz ten twój dzisiejszy powab, a więc poświęć mi go, o Jenny. Oto jesteś piękna, strojna, czarująca, nie wychodź więc dzisiaj nigdzie z domu. Patrz, te wspomnienia mnie zasmuciły, byłbym tak szczęśliwym, gdybym mógł spędzić ten wieczór sam z tobą, bez obcych ludzi. Jenny! uczyń to dla mnie, błagam cię!
— Cóż znowu! — odparła, śmiejąc się. — Co za szaleństwo, na cóż ci tego? Mówisz sam,