Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1150

Ta strona została skorygowana.

— Pani hrabina znajduje, że djadem dobrze przyczepiony?
— Bardzo dobrze — pochwaliła hrabina.
Rzucając ostatnie spojrzenie w lustro, zapytała, powstając:
— Gdzie mój bukiet?
— Tu, pani hrabino!
— Ale cóż to za szkaradny zwiędły bukiet?
— Książę przysłał go dla pani hrabiny.
— Po tem poznaję jego wyborny gust — mówiła hrabina, wzruszając ramionami, poczem dodała ironicznie. — Założyłabym się, że to jest bukiet przypadkowy. Pochodzi zapewne od jakiego adoratora, który zerwał ze swoją kochanką, a nie potrzebując kwiatów, nie odebrał go od ogrodnika. Na całym świecie jedynie tylko pan de Riancourt umie wynaleźć takie tanie kupna.
— Pani hrabina sądzi, że książę tak dalece posuwa swoje skąpstwo? On taki bogaty.
— Jeden powód więcej.
Właśnie zapukano do drzwi garderoby, francuska pokojówka znikła na chwileczkę i powróciła z oznajmieniem, iż książę de Riancourt przybył i oczekuje rozkazów pani hrabiny.
— Niechaj zaczeka — odrzekła hrabina. — Księżna jest bezwątpienia w salonie?
— Tak jest, pani hrabino!
— Dobrze! Katinko, zamknij jeszcze tę bransoletkę — rozkazała hrabina, podając rękę niezrównanej piękności, przyczem zapytała: — która godzina?
Zanim jednak Katinka mogła odpowiedzieć, hrabina dodała:
— Pocóż ja się pytam? książę właśnie nadszedł, więc jest dziesiąta.
W tej chwili uderzenia zegarowe zwiastowały dziesiątą. Hrabina zaśmiała się głośno, mówiąc.