Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/396

Ta strona została skorygowana.

oddała pani jakiś bilecik, ale nie udało mu się, bo go i teraz tak samo przyjęłam, jak za pierwszym razem.
— Ah! znowu! — rzekła Herminja z uśmiechem pogardy, pomyślawszy z największą niechęcią o Ravil’u.
Rzeczywiście, cynik ten od czasu spotkania swojego z Herminją, czynił kilkakrotnie usiłowania zbliżenia się do młodej artystki; lecz ponieważ mu się nie powiodło pokonanie rzadkiej bezinteresowności odźwiernej, pisał do Herminji przez pocztę, ale i tą drogą listy jego przyjmowane były ze wzgardą, na jaką zasługiwały.
— Tak jest, pani, wczoraj kręcił on się tu znowu — mówiła dalej odźwierna — a kiedym stanęła przed bramą, ażeby nie spuścić go z oka, uśmiechnął się tylko z szyderstwem; wtedy powiedziałam sobie: śmiej się, niegodziwcze jakiś, jaszczurko! daremne są wszystkie twoje manewry.
— Na nieszczęście, nie mogę żadnym sposobem uniknąć spotkania się z tym człowiekiem; niekiedy umyślnie zachodzi mi on drogę — rzekła Herminja; ale nie potrzebuję pewnie zalecać pani, ażebyś mu nigdy nie pozwoliła zbliżyć się do mego mieszkania.
— O! niech pani będzie spokojna; wie on dobrze z kim ma do czynienia, wierzaj mi pani!
— Zapomniałam także powiedzieć pani Moufflon, że pewnie przyjdzie tu dzisiaj do mnie młoda jedna panienka.
— Młode panienki i damy, ma się rozumieć samo przez się; ale jeżeli ten młody człowiek, pan Oliwier, widzi pani, żem nie zapomniała jego nazwiska, znajdować się jeszcze będzie u pani, kiedy nadejdzie ta młoda panienka?
— Więc cóż?
— Czy mam ją wpuścić, chociażby on był jeszcze u pani?
— Oczywiście!
— Ah! widzi pani — rzekła odźwierna — pan Bouffard, który tak na panią był zagniewany, a który, od cza-