Strona:PL Tacyt Kossowicz Agrykola.pdf/43

Ta strona została przepisana.

nie są ślepo posłuszni, drudzy rządzą niesprawiedliwie. Tu wódz, tu wojsko — tam daniny, roboty w kopalniach i inne niewoli brzemiona, a czy te będziecie dźwigać wiecznie, czy też natychmiast zrzucicie, rozstrzygnie się na tem oto polu.
Zaczem idąc w bój krwawy pomnijcie na waszych przodków, pomnijcie i na waszych potomków!”
XXXIII. Przemowę tę przyjęto z wielkim zapałem, a jak to zwyczajem jest barbarzyńców, grzmiącemi oklaskami i dzikiemi okrzykami. I już naprzód chciały wybiedz szyki, a co odważniejsi występowali przed szeregi z połyskującą bronią w ręku, już tworzył się szyk bojowy, gdy Agrykola przekonany, że trzeba zagrzać żołnierza do walki, już i tak pożądającego tejże i zaledwie dającego się w okopach utrzymać, w te odezwał się słowa:
„Ósmy już rok, towarzysze broni, jak wiedzeni szczęśliwą gwiazdą państwa rzymskiego, zwyciężacie Brytańczyków dzielnością i szczeremi swemi usiłowaniami. W tylu wyprawach, w tylu bitwach, czy to potrzeba było dzielności potykania się z wrogami, czy to cierpliwości do pokonania trudności, jakie stawiała prawie sama przyroda, nigdym nie był z was niezadowolony, podczas gdy wam nie żal było walczyć pod mojem dowództwem. Tak więc wypełniwszy obowiązki, ja — dawnych legatów, wy zaś wojsk poprzednich, stoimy na krańcach Brytanii nie sławą ani rozgłosem, lecz istotnie, bo rozłożyliśmy się