Strona:PL Władysław Orkan-Miłość pasterska 122.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czasem oczy zamigocą urokiem i zgasną,
gdy je zawieje płomienny wicher złotych włosów.
A czasem, ale rzadziej, ukaże się postać,
zapatrzona w głębinę, jak brzoza płacząca.
Tak się snuły melodye w tej nocy urocznej.

Za mglistem, białawem światłem
widać było tęczę,
jak stroiła miesiąc blady
w pożyczane szaty.
Dobierała promieniami siedmiorakich barw —
dwie się jej zwidziały bardzo,
i ostała przy nich.

»Juzem był, juzem był
Po kolana w niebie,
Alem sie zawrócił,
Anielciu, po ciebie...«[1]

Pieszczota melodyi kołysała serce,
mgła owijała myśli i siadała
pomroką na oczach.
Siano pachniało, jak kadzidło,
które poi zmysły.
— Czemu tak drżysz?
— Pytasz sie, a sama dygotasz...
— To od zimna.
— Nie wierzę...
— A od czego? powiedz...
Przychyliła się ku niemu, jak habina giętka.


  1. Przypis własny Wikiźródeł Nuty pochodzą ze ss. 139-142 tego zbioru.

    
\relative f' {\clef treble
\mark \markup { \small "VII." }
\time 2/4
\key f \major
\tempo \markup { \medium \small \italic "Taniec" }
\partial 16
\repeat volta 2 
{
\stemDown a16\fermata\( |
c8^\marcato[\) r16 bes a8 g] |
\stemUp f4^\marcato e^\marcato |
d8^\marcato[) r16 f f8 g] |
f4^\marcato e^\marcato |
d8 f f g |
g f4 e8 |
d[ f f g] |
f r e r
}
}
\addlyrics { \small {
Hej Ju -- zem był ju -- zem był po ko -- la -- na w niebie Ej a- lem sie za- wró -- cił A- niel -- ciu po cie -- bie.
}
}