Strona:PL Władysław Orkan-Miłość pasterska 139.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wybrać, abo i żonie... Wnetbyś drugi dla siebie pobok wybrał, a — trudno. Gróbarz jesteś.

pomocnik.
(natrafia łopatą na kości jakieś, wydobywa je i podaje Gróbarzowi).

Widzicie wy?

gróbarz (odbiera i opatruje).

Ha no — kosteczki... Czyjeż to będą? (Patrzy po cmentarzu). Zaraz my tu zmiarkujemy... Hań ten grób znaczny pod smreczkiem jest organistów — musisz baczyć — co go to na Działach zawiało... Było to w ten »rok zamarzły«. Hań znowu — gdzie ta trawa biała, leży wójt stary... Baczę dobrze, bo wójcina tę odmienną trawę na grobie zasiała, coby znak był... Od tego grobu trza rachować... Jeden — dwa — trzy — cztery... (liczy dalej po cichu) jedenasty... Wnet dojdziemy... zaraz... ktoż to po wójcie był?... Wójt cheba umarł po wieśnie... Tak. Szymonek stary... potem Reńda... (rachuje dalej w pamięci). Już-ech doszedł!

pomocnik.

Ktoż?

gróbarz.

Kocyl abo Figura, jak go zwali, co to świętych rabiał. On to — jego kosteczki... (opatruje)