nieba nie wpędzisz. Trafi sie czasem taka psiapara uparta, że na nic, na żadne kary nie dba. Bij go, co żywnie chcesz, łam na nim najhrubsze kije, to on jeszcze gorszy. Zatnie sie, i ani rusz. Z takim na żaden żywy sposób nie poradzi.
— Jużby ja go ta ulegował...
— Tak sie wam to widzi...
— Przywiązałbych do słupa i dotąd bych morzył, ażby sie w pokorę udał...
— To umrze na złość, a nie ukorzy sie...
— Dałby ja mu umrzeć!
Powiedział to po cichu, z taką zaciętością że aż Cichański zadrygnął się w sercu. Duża chwila uszła, nim się ośmielił przemówić:
— Co sie mamy o czyje dzieci trapić, kiedy nasze, chwała Bogu, dobre są i w bojaźni przed ojcami chodzą. Raczej podumać wypada nad tem, jak przyprowadzić myśli do uczynku, aby sie wypełniło, co jest przeznaczone.
Suhaj nie odrazu spieszył z mądrą odpowiedzią. Siedział jeszcze chwilę, dysząc, a wreszcie rozpoczął:
— Dumanie takie, moiściewy: Jak wy rozumem swoim przystajecie i nie macie w swojem sercu nijakiej przeszkody, to ja gotowy przyzwoleństwo dać każdego czasu. Bo z odwlekaniem nie zawdy dobrze sie wydarzy. I to wam jeszcze powiem: Choćby ludzie rozumów nabrali, i obgadywaniem Hanki odstręczali was od przed-
Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 083.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.