Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 225.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

powstał z serca cierpiącego na widok nędzy, jaka sie dokoła pleni. Macie lepszy na nią sposób, to odkryjcie głośno, a ja piewszy przystanę ku wam do pomocy... Ino nie trwajcie w ludzkiej pysze, bo mnie tu idzie o wszystko!... Ja zabaczyłech niesprawiedliwości, jakieście lichszym od siebie czynili, bo mam wiarę w grunt dobry serca waszego, ojcowie! Ja nawet i do was, wójcie, urazy nie żywię, choć uczyniliście mi w zawziętości swojej niemało ciężką krzywdę. Ja wszystkim pragnę dobra... Gdybych mógł serce oskroić przed wami — ujrzelibyście na oczy to, co wam słowami gadam... Jedna jest wiara, jeden Bóg i jedno prawo: szczęście... Ja szczęściu cały oddał się na służbę. Służę mu całą duszą, całem życiem swojem... Chciałbych, aby sie bogaciło dla wszystkich i dla mnie, aby darzącem światłem strzelało wysoko, aby świeciło jaknajszerzej po tej smutnej ziemi; chciałbych, aby sie stało słońcem w niepogodę, deszczem w posuchę, cieniem w upał; aby sie stało spokojem dla wszystkich, i błogosławieństwem życia, i całem niebem na ziemi... Ja z takiem pragnieniem do was — a wy mi śmiechem w twarz! Gdybych tu martwy padł przed wami, zabity smutkiem o was żywot — uwierzylibyście?... Któż nie ma nad sobą litości? Chyba ten, co czucia nie ma. Miejcież litość i nad dziećmi, nie