Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 034.jpeg

Ta strona została przepisana.

Między dwiema trąbami w hełmie nakształt wieży,
Rydzą grzywę straszny lew afrykański jeży,
Druenzia — a że ją nazowę po nasku:
Polska to jest Drużyna, którą miasto piasku
Zaległ potomek cnego, z obudwu stron, Lecha
Rycerskich dzieł porohy: nigdy tego echa
Dniepr nie wyda skalisty, nie wyda go szumna,
Co zagłusza szeroką Narbonę, Garumna.
Jaki dźwięk wiecznéj sławy z tak niewielkiéj strugi!
Napełniwszy świat cały, rozrywa frambugi
Prześwietnych sfer niebieskich: ani jéj zatłumi
Fala morska, gdy swoich bohaterów szumi.
Niechajże się wschód słońca Nilem, niech bogatym
Jego górne narody chlubią Eufratem,
Gdy corok w letne susze przelawszy swe tamy,
Tamten Egipt panoszy, ten Mezopotamy.
Niechaj Ganges dwudziestą żeglownych rzek wsparty,
Potém na półsiodma sta strumyków podarty,
(W takie go Cyrus kęsy rozgiewany drapie,
Za śmierć końską, za jedno utopienie szkapie);
Niechaj z nim prędki Tygrys, Araxes bezdenny
Głosi Indy dalekie, górzyste Armeny.
Niech Tanais co Scyty, Xant, co myje Frygi
I Hippanis, co konchy ściele i ostrygi,
Meander, co do swego powraca się źródła,
I Erydan, gdzie wypadł z ojcowskiego siodła
Nieszczęśliwy Faeton, kiedy mu nie zdole —
Na znak czego, z sióstr nad nim stoją dziś topole —
Niechaj wszystkie tytuły i swe chwały liczą:
Że dzielą monarchie, że państwa graniczą.
Słynie Cisa Pannony, słynie Dunaj Wiedniem,
Rzymem Tiberis, chociaż siła ma Ren przed niem;
W którym dawno, prawdziwe jeśli o tém karty,
Uznawano poczciwych synów a bękarty
Rzucając dzieci w wodę; — dziśby takiéj proby
Na Niemców odszczepionych trzeba; rzadki coby
Wypłynął: tonęliby, i słusznie się śmiejem,
Że poczciwe pieluchy biorą przywilejem!
Niech się Hamburgiem Elba, — twéj korony ściana
Niegdy, cny Bolesławie, — Paryżem Sekwana,
Skaldis pyszni Antwerpem, Rodanus Lugdunem,
Dźwina Rygą, a Moskwa i Wołgą i Donem;
Niechaj się Cybeliną Almon chełpi łaźnią