Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 072.jpeg

Ta strona została przepisana.

Robiąc na dobre imię, nie zbierają podków,
Dosyć mając zasłużyć; a głosem swobodnym,
Gdy drudzy biorą, wyrzec: i jam tego godnym!
Co dotąd przed dobremi chwytali legarci,
Leda kondys ci porwie, gdy obrócą charci.
Wiem ja, że nie bez wstydu z strony to obojéj
Tak w oczy chwalić, jako słuchać chwały swojéj,
Aleć mnie miłość moja, ciebie niech odwstydzi
Prawda; gdyć to przyznaję, co świat w tobie widzi;
Chyba jeśli kto ślepy albo będzie głuchy
Lub domator: bo świata odsądzam piecuchy,
Komu oczy cebulą zazdrość opaskudzi,
Słońca widziéć nie może, a ma widziéć ludzi?
Skoro z cieniów domowych wyszedłeś, najpierwéj
Udałeś się do dworu sarmackiéj Minerwy,
Która już to w koronie wiek dochodzi trzeci,
Jako piersiami karmi swych patronów dzieci.
Gdzie kto się czemu święci, w takiéj téż doktrynie
Ćwiczy: szlachcic byle się przedać po łacinie
Nie dał; byle rozumiał w kościele i w grodzie,
(Krzywda — cudzym językiem w swym mówić narodzie)
Byle umiał Tacyta zażyć z Cyceronem,
A Seneki do tego: dosyć jest uczonym.
Twa Jagiełło pamiątka, tyś w mieście stołecznym
Państw Lechowych ją stwierdził przywilejem wiecznym.
Twój Pegaz na Wawelu ten stok, który płynie
Na wszytek siódmy tryon — gdzie polskie boginie
Z Apollinem mieszkają — swém kopytem kował,
I będzie z Helikońskim jednako wiekował.
Gdzie niedługo mieszkawszy — na szczęściu w téj mierze
Należy; więcéj za rok u tych dziewek bierze
Niźli za dziesięć drugi (nie kochają muzy
Takiego, co zmysł tępy i rozum ma guzy) —
Wyszedłeś i kochanych rodziców za nogi
Obłapiasz, którym żaden koszt nie był tak drogi,
Żebyś nim świat zwiedziwszy płynął i za morze,
A potém na królewskim zabawił się dworze.
Mierział cię dwór natenczas i nie bez przyczyny,
Pełen włoskiéj, hiszpańskiéj, niemieckiéj faryny,
Zazdrości, ambicyéj: a za rządem czepców
Najobfitsze jest żniwo plotków i pochlebców.
Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza,
Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza,