Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 076.jpeg

Ta strona została przepisana.

Jużeś wieku ubliżył, już nadtyrał zdrowia,
Krzepło jedząc, sypiając dotąd bez wezgłowia.
Czasby zdjąć twardy kirys i gięte kolczugi,
Dosyć w sagu, jużby téż w todze swe posługi
Drogiéj czynić ojczyźnie: i nie byłeś sprzeczny,
Aleś szedł, kędy cię los prowadaił przedwieczny,
Nie przetoś się odmienił: nie zaraz od boku
Broń ci wzięła Dyanna: bo nie wyszło roku,
Gdyś znowu z rozkazania szlachty braciéj swojéj
Wziął chorągiew i służbę przypowiedział zbroi,
Którą już kilkanaście — o jak prędko lecą —
Lat piastujesz z zupełną wszytkich kontentecą.
Szczerość, prawda a ludzkość do miłości stopnie;
Frantostwem niedługo trwa, jeśli jéj kto dopnie,
Niechaj uwija słowa i w koncept się sadzi,
Znamy ziółko pokrzywkę: piękna, ale zdradzi.
Lecz co dobre, to rzadkie; jeśli wierzyć chcecie,
Nie rzadszego nad człeka szczerego na świecie!
Co w przyjaźni statkuje, ani stawia w karty
Wiary swéj; nieprzyjaciel komu: wtąż otwarty;
Dołków nie kopie, ale staropolskim śladem
Cnotą swoją urość chce, nie cudzym upadem;
Krótce mówiąc, co wiary, przyjaźni, sumnienia
Nie wiąże do fortuny, która się odmienia,
Ani z chameleontem jaką barwę zoczy,
W taką się w okamgnieniu sukienkę obłoczy.
Nie tknęło ciebie złoto ani obietnice,
Co ludzi, jako szwiec but, wywraca na nice;
Nie zwabiły honory, ani przywileje
I odęte solnemi górami nadzieje.
Czego że były przez się twoje godne cnoty,
Za toś nie chciał wolności przecyganiać złotéj,
Acz to kupca nalazło; który niechaj krasi
Swe zdrady, jak chce: kąsa pies, chociaż się łasi.
W kim łakomstwo raz wiarę, w kim raz cnotę złomie,
Już na wieki kaleką, już do śmierci chromie.
Komu ta psia mamona serce zcudzołoży;
Nie wierz, choć się przysięga, klnie, płacze i boży!
Rychléj panna poścignie straconego wieńca,
Niż kredytu u ludzi taki obojeńca,
Chociaż gładką wymową swe fałsze przymuśnie.
Tobie nikt, cny starosto, oka nie zapluśnie.
Nigdyś braciéj nie zdradzał, wspaniałemi duchy