Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 077.jpeg

Ta strona została przepisana.

Wszytko depcąc: i złote pod cnotą łańcuchy.
Nie brałeś na ujęcie aniś swojém winem
Kupczył szlachtą: nie wiedział choć z świętym Marcinem
Dlaczegoś płaszcz ten rzezał: rodziców swych zbioru
Jednym celem ludzkości a braciéj faworu,
Któregoś z łaski bożéj pełen choć bez chluby,
Nie mogła ambicya w cię znaléźć skałuby;
Chociaż cię z tém szukano, nacóż siła mówić?
W domuś miał, co drugiemu z pracą przyszło łowić.
Ztąd cię posłem na sejmy, ztąd z naszego koła
Funkcya cię na sęstwo trybunalskie woła.
Niech Lublin i Warszawa tobie będą świadki,
Że im to śliższy stopień, tym człek na nim rzadki
Bez swego interesu i jakiéj prywaty.
Trzebać cnoty na posły i na deputaty!
Pewnieć jéj tu, chociaż się od zazdrości wściecze,
Język nieprzyjacielski nigdy nie uwlecze.
Nie strzegłeś drzwi królewskich, nie wytykał głowy,
Wszytko będąc dla wziątku obiecać gotowy.
Nie zdradził województwa dla żadnéj otuchy,
Ani téż koło uszu świszczały obuchy:
Gdzie dobrych należyte w Proszowicach dzięki,
Zdrajców taka cześć czeka, takowe niewdzięki;
Którzy wszytko dla prywat zarzucą w pomietle,
A ona instrukcya w pleśni kędy zetle.
Więc w trybunale, kędyś naszym siedział sędzią,
Żadne cię korrupcye nie uniosły piędzią
Od świętéj justycyéj, a na miejscu onem
Radbyś był wszytkim oraz sędzią i patronem,
A zwłaszcza województwa tutecznego braci;
Bogdaj tacy bywali zawsze deputaci!
Z jakim kosztem i z jakim wszytkich nas honorem,
Chociażeś żebrząc próżnym nie wytrząsał worem,
Nie wziąwszy i szeląga na to jako drudzy;
Przyznająć to, co kuchnie pilnowali cudzéj,
Którzy cudzemi latać nawyknąwszy piórki,
Teraz swych dobrodziejów kąsają z jaszczurki.
Jeszczeż nie tu stanęła miłość braciéj twojéj,
Acz ci się nic krom dobréj sławy nie okroi:
Według świeżo w Koronie uchwalonéj fozy,
Kiedy co ćwierć Marsowe nawiedzasz obozy,
Popisując żołnierzów, których do nas myto
Naznaczone, i wszytkim płacisz należyto.