Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 084.jpeg

Ta strona została przepisana.

Przeciw sobie wyrzucą, a dla twojéj łaski
My pod nowoprzymiernym którzy żyjem kluczem,
Tobie krzywdy i swoje urazy poruczem.
Ty pokarzesz, kto winien; za twych ludzi zgodą,
Spuszczą rogi poganie, któremi nas bodą,
I jeżeli nie wrócą, co naszą niesforą
Wzięli, przynajmniéj więcéj już niechaj nie biorą!
Bo odtąd jako buje białopióry orzeł
Pod znaki zbawiennego krzyża upokorzył,
Odziawszy skroń szczęśliwéj wiktoryéj bobki,
Pisał pamiętne durnym sąsiadom nagrobki.
I takiemiż przewiwszy złote wieńce zioły,
Bogu święcone niemi ozdabiał kościoły,
Skoro mu w Mieczysławie z oczu spadła łuska,
Skoro z Jagiełłem mitra litewska i ruska
(Wraz z nim z błędów pogańskich ten naród wyzuty)
W Pogoniéj mu waleczne dała Korybuty,
Dwunastu rodnym braciéj po ojcu Olgierdzie,
Wiarę poznać zdarzyło boże miłosierdzie.
Tak orzeł, którego wzrok blask zniesie najjarszy,
Świętym związkiem z wojennym Pegazem się zwarszy,
Którego dzielny osiadł Bellerofon kłęby,
Walił trupów pogańskich obszerne poręby,
I już byli tam swoje rozpostarli kopce,
Gdzie Dunaj Czarne morze miesza, a to obce
I słodkie biorąc wody, w zasolone brzuchy,
Pieni się i straszliwe sprawuje rozruchy;
Aż kędy cicha Wisła, krom szumu, krom zrzuty,
W baltyckich porciech stawia ładowane szkuty,
Ale Bóg, który tego świata podkomorzem,
Jedném się nam rozkazał kontentować morzem,
Drugie dał Turkom, gdzie się Jupiter stał wołem,
I godzien stać, taki bóg z bydłem pod okołem!
Żeby na dużym karku piękną dziewkę onę,
Mógł przepławić na czwartą tego świata stronę,
Któréj skoro subtelną dotknęła się stopą,
Natychmiast jéj przezwiskiem nazwana Europą.
Tam hardy Ottomanin, obciążywszy pęty
Azyę i Afrykę, stanowił okręty;
Tam się w cudzym, o wstydzie, rozpostarszy kącie,
Łowi ryby, jak stara przypowieść, w odmącie;
A co daléj, to głębiéj zaciągając włokiem,
Wziął Kandyą, i na Rzym krzywém patrzy okiem.