Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 118.jpeg

Ta strona została przepisana.

Który się był najpierwszy w téj toni ochynął,
I dotąd — zkąd się Turczyn w swéj imprezie twierdzi, —
Głowa jego na długiéj z wieże wisi żerdzi;
Stanisław Koniecpolski polny tamże wzięty,
Jeszcze brząka w żałośnéj Jedykule pęty;
Słyszy chociaż pod ziemią, gdy na zguby nasze
Bisurmanin, nadzieją opiły, się kasze.
Obierz sama ojczyzno! sama życz buławy,
Kogo do tak pamiętnéj godnym widzisz sprawy;
Pod któregobyś głowy i piersi zaszczytem,
Z chwały bożéj, z całości swojéj depozytem,
Bezpieczna zostawała, aż Bóg twój obrońca
Zruci miesiąc pod nogi prawdy swojéj słońca.
Wszyscy oczy i serca na jednego zgodnie
Obrócą Chodkiewicza; tak się zda, że młodnie,
Że dzieła nieśmiertelne, których mu nie szczędzą
Późne wieki, siwy włos, ze skroni mu pędzą,
Mars z oczu, powaga mu sama bije z twarzy,
Tak się w nim wielkość męztwa i swoboda parzy;
Że mu szczere tryumfy może czytać z czoła.
Kogoż szukać, dla Boga? ciebie dzisia woła
Ta wiekopomna praca, waleczny Karolu!
Jeszcze cię téż nie znano w Konstantynopolu.
Poznają, co za ludzie idą z naszéj Litwy,
Kiedy serdeczny Polak wsiędzie na koń przy twéj
Doskonałéj biegłości, o któréj sąsiedzi
Niech powiedzą: uparta Moskwa, bitni Szwedzi.
W obozieś się urodził, urosłeś na łęku,
Odbierajże buławę dziś z królewskich ręku,
I jeśli tak chcą nieba, ostatniéj ćwiczyzny
Dopędzisz na usłudze kochanéj ojczyzny.
Ogłosiwszy swe imię na wschód słonca cały,
Będziesz burzył górnemi Turków arsenały.
Skoro stanął Chodkiewicz wszytkich zdaniem spólném,
Zaraz myślić poczęto o hetmanie polnem;
A że był Koniecpolski z pierwszego pogromu,
Trudno to było dawać przywilejem komu;
Więc do tańca, który Mars spólny stronom zagra,
Na onę wojnę jego naznaczono szwagra.
Stanisław Lubomirski, hrabia na Wiśniczu,
Za towarzysza prace był przy Chodkiewiczu.
Im młodszy, tym téż większéj godzien jest pochwały
Z serca i z roztropności — wielkie specyały