Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 132.jpeg

Ta strona została przepisana.

Część z rycerstwa do onéj wojny aparatu
Przydano, zawiązanych warowną przysięgą,
Że w cnocie ani w zdrowéj radzie nie ulegą.
Przy nich sądy główniejsze, żołnierskie zapłaty,
Przy nich pokój stanowić i pisać traktaty,
I dobre i uczciwe w równéj trzymać sforze,
Owszem niźli w pożytku więcej kłaść w honorze.
Ciebie naprzód, Jakóbie Sobieski, tu liczę,
Pierwszy to był twój stopień, cny wojewodzicze
Lubelski, do któregoś, chociaż laty młody,
Wielu starców uprzedził; nie zawszeć u brody
Rozum bywa, częstokroć ludzie nadzy skronią,
Siwych owych satyrów dowcipem dogonią.
Tu Mikołaj Sieniawski, krajczy téj korony,
Głowę dla rady mając, ludzi dla obrony;
Tu Maciėj Leśniowski, bełzki podkomorzy,
Czwarty Michał z Tarnowa; i wam się otworzy
Okazya do wiecznéj sławy w tym terminie,
Janie z Pawłem, rodzeni bracia na Działynie.
Ci-ć byli komisarze z rycerskiego rzędu;
Senatorowie wszyscy z swych krzeseł urzędu
Należeli do rady, co byli przytomni.
Żórawińskiego tylko Muza ma przypomni,
Mąż ręką i rozumem, językiem i piórem,
Nikomu nie był z Litwy i z Korony wtórym.
Już się wiosna starzała, już jéj śliczne glance
Opłowiły gorętsze słoneczne kagańce,
Już ziemia niezielona, już nizki kwiat żółknie,
Skoro na zodyaku Raka Tytan połknie,
I skoro gorliwego lwa grzywy zagrzeje,
Dotąd upracowany oracz swéj nadzieje
Wyglądając, już ją dziś pełną ręką czerpa,
Pomykając po niwach zębatego sierpa.
Nie duma więcéj słowik, jeśli wierzyć bajce,
Nie skarży na czystości swojéj winowajce,
I kukułka nie kuka; bo skoro przymusi
Na swe jaja ptaszynę, potém ją udusi.
Straszny przykład niewdzięku! za podziękowanie
Na szubienię z piastunką, za myto karanie?
Już lato nastąpiło, już Flora Cererze
Dała miejsce, już słońce w swojéj doszło sferze
Najwyższego terminu, z któréj dzień przyczyny,
Nie do całéj przypuszcza noc godzin trzeciny;