Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 159.jpeg

Ta strona została przepisana.

Wkupionych bardzo mało; żaden nie wlazł smykiem.
A któż dziś u nas trzęsie najbardziej sejmikiem?
Co wiedziéć kto? Wziąwszy ski albo od Bracławia,
Albo się powie z Mazowsz, tak siła rozprawia,
Przygrzawszy animuszu jakimkolwiek trunkiem.
Spytasz go, gdzie się rodził? zaraz basarunkiem
Potrząsa, zaraz liczy rotmistrze i pulki
Gdzie służył; choć za ciurę gdzie skrobał gomółki!
Nie masz się o co gniewać, i to moja rada:
Chcesz być szlachcicem, pokaż z ksiąg szlachcica dziada,
Dopiéro mi się bracie będziesz liczył równy;
Rodzą chłopów szlachcianki i szlachtę chłopówny.
Ale wracam do miejsca, gdzie mając tylo słów
Na niemiłość ojczyzny, zostawiłem posłów.
Żórawiński z Sobieskim, ze wszech starszych zgody,
Zbiegli do królewicza prawie jak w zawody;
Którego powitawszy, proszą, radzą, muszą,
Żeby się łączył z wojskiem, nim Turcy przykłuszą.
O których wieść wieść, szpiegi doganiają szpiegów,
że już pełne Wołochy tatarskich zabiegów.
Przez miłość chwały bożéj i téj spólnéj matki,
Przez koronę ojcowską, któréj téż zadatki
Ma i on w naszych sercach za rycerskie dzieje,
Przez te wszytkie ozdoby, przez wszytkie nadzieje,
Przez żywot, zdrowie i co szacuje się drożéj
Dobra sława, więc dla niej niech wszytko odłoży!
Niech się z żółwia co prędzéj na konia przesiędzie,
Swoim serca potwierdzi i do nich przybędzie
Z tak piękném gronem ludzi; lecz daleko sporzéj
Animusz im królewska osoba otworzy;
Sam namiot, między sobą, twój widząc rozpięty,
Dosyć będą przynuki mieli i ponęty
Do czynu Marsowego: bo zkąd wszytkie wiszą,
Tym też wszyscy nadzieje obumarłe wskrzészą,
Śmierć się w żywot obraca, połowicę bólu,
Tracą rany przy swoim otrzymane królu.
Więc proszą i postokroć, aby w tym teatrze
Wiecznéj swej sławy stanął, nim poganin natrze,
Nim Mahomet niewdzięczném hałła zabrzmi echem
Po ziemi, która świeżo kwitnęła pod Lechem.
Niech Jezus z czystą matką, przy świętej ofierze,
W swojem własném dziedzictwie pierwsze miejsce bierze.
Niech się z tego nie chlubi durny Osman, że cię,