Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 179.jpeg

Ta strona została przepisana.

Na świecie. Mądryż niebo uczyniło przedział,
To wszytko dawszy, czego potrzebował który
Naród, wedle kompleksyi i swojéj natury.
Nikt do nas, my na wszytkie posyłamy światy
Po trunki, po korzenie, szkiełka i bławaty;
W tém kmiotków naszych poty, w tém ich toną prace,
Kuchnie żółcić, a winem oblewać pałace!
Nie znanoż dawno pieprzu, kanaru, cymentu,
Apetyt był każdemu miasto kondymentu.
Patrzmyż téż co za ludzi miały tamte wieki,
Którzy nam tę ojczyznę dali do opieki!
Ale że ich mały ślad i tylko w żelezie,
Ledwie że nie z nogami drugi dzisiaj wlezie
W szyszak przodka swojego; puklerza nie dźwignie,
Pod mieczem jako wyżeł do ziemie się przygnie,
Ledwieby i ostrogę uniósł na ramieniu,
A jako w wczesném krześle usiędzie w strzemieniu.
Nuż one rękawice, gdzie na każdy członek
Nie klejnot, nie mannela, nie drobny pierścionek,
(Białej to płci spuszczali), ale stalna blacha.
Cóż o zbroi rozumiéć? cóż gdy w niéj wałacha
Osiadł żelaznemi go kierując nagłówki?
Przebóg! cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki?
Zbytkami nieszczęsnemi, łakomemi garły,
Samiśmy się w pigmeów postrzygli i w karły.
Co żywo na nas jeździ i wszyscy nas lubią,
Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią.
Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcéj grozi,
Za swoje musułbasy, za garść wełny koziéj.
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi,
I złupiwszy nas z srebra, nabawili miedzi.
Ostatek go na Włochy poszło i Francuzy,
Za wiotche materyjki, forboty i guzy.
Niemcy Prusy trzymają, gdzie aż serca bolą,
Gdyśmy świeżo szlachecką krew dali w niewolą!
I Węgrzyn, choć nas prawie już wyssał do szczętu,
Pewnie, że w ryb łowieniu nie zaśpi odmętu;
Za każdą okazyą śle posły i pisze,
Żeby mógł swe wykupić u Korony Spiże.
Wzięła Moskwa część Litwy i całe Zadnieprze.
A toż wina, hatłasy, sobole i pieprze!
Nie lepiéjże nam było w starożytnym trybie
Zostając, to jeść, to pić, w tém chodzić, na skibie,